sobota, 11 września 2010
Magiczny czar moich babć.
Do napisania tego posta skłoniła mnie wizyta u mojej babci.Babcia Irenka ma 80 lat i jest cudowną osobą.Całe życie pracowała w gastronomi.Świetnie gotuje.
Wizyty u niej kończą się wielkim obżarstwem.
Po prostu nie można odmówić kolejnej porcji wyśmienitych biteczek, gołąbków, rolady śląskiej, pierogów itp.
Wychodzę od niej obładowana wałówką.
Nikt nie potrafi robić takich ogórków kiszonych jak ona.
A jakie robi wspaniałe zupy.
Siedziałyśmy ostatnio i babcia opowiadała mi o swojej młodości.
Wyciągnęła staruteńkie pudełko a w nim kilka zdjęć.
Bardzo przeżywała, ze nie ma zdjęcia ślubnego. Niestety dziadkowie byli tak biedni, że nie było ich stać na fotografa .
Wiele mi opowiadała o swojej pierwszej wielkiej miłości , co ciekawe nie był to jej przyszły mąż.
Z opowieści babci wynika, ze było to wielkie uczucie.
Niestety los ich rozdzielił i nie dane było im się spotkać przez kilka lat.
W dniu ślubu babci pojawił się ON.
Podobno zapanowała wielka konsternacja.
ON prosił, płakał i błagał.
Babcia nie miała tyle odwagi i sił aby odwołać ślub. Gdy opowiadała ,przyznam szczerze, że słyszałam nutkę żalu w jej głosie
Babcia podarowała mi kilka swoich zdjęć.
Tu kilka lat po ślubie , z mężem Stasiem.
O mojej drugiej babci Filomenie mogłabym wiele napisać.Miała bardzo, bardzo ciężką młodość. Nim poznała swojego męża wiele się nacierpiała.
Urodziła się i całe życie mieszkała na wsi. Nie bała się ciężkiej pracy.
Pamiętam wakacje spędzane u niej.
Ciepłe mleko prosto od krowy.
Pamiętała ,że uwielbiam mleko z pianką i zawsze takie mi dawała.
Rosół z wiejskiej kury gotowała najlepszy na świecie.
Pamiętam kaflowy piec i domowy makaron jej roboty.
Jej spracowane ręce głaskające mnie po głowie .
Pooraną zmarszczkami twarz .
Zawsze znalazła czas , aby ze mną porozmawiać.
Umarła gdy byłam małą dziewczynką.
Bardzo mi jej brak.
Tu na zdjęciu ze swoim mężem.
Przypominam o MOIM CANDY.
losowanie 13 września.
W mojej domowej spiżarni pojawiły się już soki z malin, dżemy i leczo.
Córeczka pomaga kroić paprykę
Czekam jeszcze na dojrzałe węgierki , z których zrobię przepyszną śliwkową nutellę z rumem.
Panna Kicia rośnie jak na drożdżach.
Miłej niedzieli życzę wszystkim zaglądającym
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Babunie...::)) ja czuje obecnosc swojej w mym domu,czuje jak chodzi w paputkach...i widze oczami ten jeden jedyny spacer po ogrodzie...i zajadala truskawki na tarasie ze smietana...Prawie co sie wprowadzilismy...Choroba przykula do lozka juz nie przyjechala wiecej...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze wspominam dziadziusia mojego kochanego-wychowal mnie..
SENTYMENTALNIE NAPISALAS...LEZKA SIE KRECI...POZDRAWIAM..
Witam. Zazdroszczę babci. Moje już poumierały. Ale też były świetne. Zawsze umiały doradzić i pomóc w potrzebie.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog . Zaglądam tu bardzo często:-)
pozdrawiam
Świat bez babć jest bardzo ubogi. To One kojarzą się z ciepłem, dobrą kuchnią i ciekawymi opowieściami. A Ja ciekawa jestem przepisu na śliwkową nutellę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBabulinki, najwspanialsze są na świecie, ja róznież mam wiele wspaniałych wspomnień z nimi związanych i tak jak napisałaś...chyba wszystkie doskonale gotują:)
OdpowiedzUsuńCórcię juz masz dużą, fajnie jak ma kto pomagać nam w kuchni:)
Pozdrawiam cieplutko!!!
Uwielbiam takie rodzinne opowieści, dzięki nim próbuję zawsze wyobrazić sobie klimat tamtych lat. A zdjęcia studiuję przenikliwie, szczegół po szczególe:) Przetwory u Ciebie takie, że palce lizać:)Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńkolekcjonuj wspomnienia które przekazuje Ci babcia, niestety życie ma to do siebie że zwykle człowiek reflektuje się że już jest za późno. Sto lat dla babci, a malinek zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńTo wspaniale ze moglas posluchac takich opowiesci, teraz sie docenia to, bo kiedys nie w glowie byly opowiadania babcine.
OdpowiedzUsuńJa od mojej tez skradlam pare zdjec, jedno mam takie ktore z moim dziadkiem wedrowalo w czasie wojny.
Przetwory poczynilas swietne, troche ich zazdroszcze bo ja nic nie zrobilam:-(
Ale piekne rzeczy mozna dostrzec na fotkach mlynek, syfon, korona nawet nie wiedzialam ze takie cuda posiadasz.
I najwazniesze- najserdeczniejsze zyczenia urodzinowe dla Gabi, tysiac buziaczkow przesylam.
Pozdrawiam cieplutko.
Urocze,sentymentalne wspomnienia. I jaka pamiątka takie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCórcia przejęta i skupiona podczas krojenia.Super zdjęcie!
Pozdrawiam
Tyle ciepła bije z Twojego posta... Wielkie masz szczęście, że jeszcze masz babcię, i to taaaaką babcię :)
OdpowiedzUsuńTwoja opowieść o pierwszej miłości babci, o tej nutce żalu w głosie, przypomniała mi opowieść mojej babci... Pomyśleć tylko, że gdyby nasze babcie posłuchały kiedyś głosu swojego serca to wszystko w ich życiu potoczyłoby się inaczej - może lepiej, może gorzej - nas by już jednak nie było. To taka filmowa opowieść, ta pierwsza miłość zjawiająca się w dniu ślubu... I taki trudny, najtrudniejszy wybór :(
Wzruszające są Twoje wspomnienia. Ja też zawsze lubiłam słuchać opowieści mojej babci. Kiedys w ferie, w liceum, przez trzy dni podpisywałam stare zdjęcia - i słuchałam, słuchałam... Teraz babci już nie ma, a jednak jej opowieści są we mnie na zawsze.
Z wieczornymi pozdrowieniami - M.
Najserdeczniejsze życzenia dla babci.
OdpowiedzUsuńOpowieści babci to dar bezcenny, ja od paru lat zabieram się, żeby nagrać je i spisać..niesamowite, ile one przeżyły, my nawet nie potrafimy sobie tego wyobrazić, wojny, miłości, zmany, cięzki los, często głód i strach...
OdpowiedzUsuńPanna kicia przeurocza no i półka w spiżarni już ugina się chyba od tych dobrodziejstw:)
Babcia - najkochańszy skarb,zawsze mam mnóstwo ciepłych ,pięknych wspomnień,opowieści... nie ma już jej ze mną ,ale jest w sercu... Dużo zdrówka dla Twojej Babci.
OdpowiedzUsuńZaczytałam się w Twojej opowieści...
OdpowiedzUsuńBabcie - najlepszy wynalazek pod słońcem :-))
Jakbyśmy żyły bez babć...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie zrobiłaś córeczce. Z takim skupieniem kroi tą paprykę :)
Pierwszy raz w zyciu przy czytaniu jakiegos posta mialam dreszcze. Smutne i piekne... takie jest zycie...
OdpowiedzUsuńCoreczka chyba idzie w kierunku babci:) Pewnie szybciej i radosniej sie pracuje przy jej pomocy.
Sciskam
"Babcia" - najpiękniejsze słowo mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńNiestety, już nie mam ani babci, ani dziadka :(
Tęsknię za Nimi okropnie! Na samo wspomnienie, ból powraca i łzy stają w oczach w kolejce do wyścigu by utworzyć potok...
Córcia rośnie na małego pomocnika, piękny widok :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Moja Babcia była moją mamą i tatą, chyba też kiedyś o niej napiszę. Takie żywe karty historii, kochające nas nieprzytomnie. Pozdrawiam i zazdroszczę zdolności 'przetworowych'.
OdpowiedzUsuń