"Kamienie na szaniec" były jedną z moich ulubionych lektur szkolnych. Pamiętam, że czytając książkę płakałam jak bóbr. Potem na studiach czytałam "Kamienie" po raz kolejny. I znów ogromne emocje, przemyślenia: czy ja potrafiłabym żyć tak jak Oni, czy stać byłoby mnie na taką odwagę i determinację ?
Dlatego wiedziałam, że muszę zobaczyć film Roberta Glińskiego. Już zanim trafił do kin wywołał spore medialne dyskusje i niezbyt pochlebne recenzje ( np. Tomasza Raczka, który nie zostawił na filmie suchej nitki )
Na film wybrałam się ze swoim trzynastoletnim synem.
Moje wrażenia: świetna muzyka Łukasza Targosza, niezwykle współczesna ale oddająca klimat filmu.
Świetna gra aktorska Tomasza Ziętka wcielającego się w postać Rudego. Według mnie to młody, zdolny aktor, oby tylko miał możliwość grania w interesujących filmach a nie w odmóżdżających telenowelach.
Rola kobiet w filmie, niestety tylko dekoracyjna ( Jedyną elektryzującą kobiecą rolę stworzyła Danuta Stenka jako matka Janka )
Historia zdecydowanie uwspółcześniona ale jak dla mnie jest to zdecydowanym plusem tego filmu.
Mój syn wyszedł z kina poruszony i chyba właśnie o to chodziło reżyserowi. Dotrzeć do młodego widza. Przyzwoity film, na który warto się wybrać.
Polecam