Lawenda zakwitła mi na balkonie.
Choć pogoda nie sprzyja siedzeniu na zewnątrz.
No dziś było ciut lepiej.
I kwiatki też marniutkie, wymęczone od deszczu i gradu.
Tak bardzo chciałabym , żeby zrobiło się cieplej, przestało padać i wiać.
Tym bardziej, że dalekie ciepłe kraje pozostają w sferze marzeń i wspomnień
Oglądam sobie zdjęcia i wspominam cudowne wakacyjne wojaże.
A na balkoniku prócz lawendy mam pelargonie, hortensję, begonię i inne nieznane mi z nazw kwiaty.
Haft krzyżykowy idzie mi jak po grudzie.
Zrobiłam woreczek na klamerki .
Pozazdrościłam Atenie z Drewnianej Szpulki jej lawendowych woreczków i zrobiłam sobie jeden.
Nie taki doskonały jak pierwowzór ale już troszkę lepszy niż mój pierwszy haft.
A dziś mój syn zaprosił koleżankę (hi, hi)do domu
Zaserwowałam im na kolacje gofry.
Z cukrem pudrem i świeżymi truskawkami.
I to wszystko na dziś.
Życzę wszystkim odwiedzającym słodkich snów