niedziela, 20 lipca 2014

Takie tam robótki ręczne i promocja w Empiku



Witajcie

W Empiku piękna pastelowa seria przeceniona o 50 procent. Zerknijcie, bo jest się na co skusić.!


 Jeszcze tylko 19 dni do urlopu. Nie mogę się już doczekać. Dlatego to tylko 19 dni zamienia się w AŻ 19 dni. Korzystam z okazji, że dzieciaki wyjechały na wakacje i pracuję po godzinach pełną parą.
Na początku zabrałam się za biurko w pokoju Młodej.


Po delikatnym przeszlifowaniu i przetarciu benzyną ekstrakcyjną na blat przykleiłam okleinę drewnopodobną w kolorze białym. Cenne wskazówki znalazłam na blogu Stara Winiarnia
Przede wszystkim nie należy się spieszyć, odklejać po kawałeczku, delikatnie przecierać szmatką usuwając powietrze.


Resztę biurka pomalowałam matową farbą Dulux.
Uchwyty pomalowałam czarną matową farbą w sprayu.
Tak prezentuje się biurko po pomalowaniu.





Cztery IKEOWSKIE krzesła były moim wyzwaniem przez ostatnie dwa dni. Zostały zeszlifowane i czekają na pomalowanie ale o tym w kolejnym poście.



Pozdrawiam gorąco i dziękuję za każdy Wasz komentarz i za każdą wizytę.

czwartek, 10 lipca 2014

To se ne vrati - z dedykacją dla mojej siostry

Pamiętasz nasze wspólne wakacje na wsi, ja już licealistka a Ty jeszcze mały berbeć? Wtedy byłaś dla mnie małą dziewczynką, wpatrzoną we mnie jak w obraz. Czasem denerwowało mnie, że jesteś moim cieniem i nie dajesz mi spokoju. Teraz wiem, że to był wyraz twojej siostrzanej miłości.

Minęło sporo lat.

Ostatnio znalazłam dwie bawełniane chusteczki, które uszyłam dla Nas. Pierwsze nieudolne hafciki, serduszka i kwiatki. Dwie bawełniane szmatki, które obudziły tyle wspomnień.



Pamiętam, jak biegałyśmy po łąkach, zbierając polne kwiaty z których robiłyśmy wymyślne bukiety.
Ścinałyśmy kłosy zbóż i plotły wieńce, które mama wieszała w kuchni.
Chodziłyśmy czerpać wodę ze studni sąsiadów ( u nas jeszcze nie było wody)
Ileż razy wiadro wpadło nam do studni i musiałyśmy prosić o pomoc sąsiada.
Pamiętam ciepłe mleko z wieczornego udoju od  krowy sąsiadów,
Wspominam nasze kąpiele w rzeczce, Ty, ja i Nuka (nasza ukochana sunia) pluskające się w wodzie.
A na głowach chroniące od słońca- oczywiście chusteczki hand made.
I spacery do lasu z rodzicami, i ten zapach ziemniaczanki, w której  robieniu niedoścignionym mistrzem był tata.
I chodzenie "na grandę" po kukurydzę.
I nic nas tak nie cieszyło jak wycieczki rowerowe, tata jechał na składaku pamiętasz?
a my na wypasionych "góralach".
i te pieczone w ognisku ziemniaki- zjadane w pośpiechu, parzące w gardło, pyszne.
Ehh.... to były piękne czasy.
I ta beztroska dziecinna radość.
Pamiętasz???

Cudowne, odległe obrazy, które zawieruszyły się w zakamarkach mojej pamięci. Odnalezione dzięki dwóm niepozornym chusteczkom.

Dobrze, że jesteś.




Uzmysłowiłam sobie, że nie mamy nowych wspólnych zdjęć ( to jest sprzed dwóch lat) jeszcze z długimi włosami.
Musimy to zmienić.

Pozdrawiam gorąco