Wszyscy mają wianki mam i ja!!
Korzystając z kursu w House of Art
http://houseofart.blogspot.com/search?updated-max=2010-02-09T16%3A29%3A00%2B01%3A00&max-results=7
Zrobiłam!
Nie jest może taki urodziwy jak w House of Art ale jest....
poniedziałek, 22 lutego 2010
sobota, 20 lutego 2010
proszę państwa, oto .......
.........ciasteczka Spitzbuben
Historia jest prosta.Dziś skoro świt, czyli około 5 50. Zadzwonił budzik, ale jak on dzwoni)))nie sposób zaspać.
zerwałam się na równe nogi i pędem do łazienki, potem do kuchni, śniadanie zrobiłam błyskawicznie, potem zapakowałam kanapki na drogę, ale gdzie jest termos?????????
gorączkowe przeszukiwania szafek , ufff znalazł się.
Jeszcze herbatka z sokiem malinowym.
Możemy wychodzić.
Niestety synuś jeszcze w piżamie, poszukuje skarpetki.
-Mamo gdzie moja skarpetka?
-Dziecko, błagam Cię ,pospiesz się!!!!
-spieszę się . Mówi moje dziecko i nadal siedzi na łóżku.
-autokar nie będzie na nas czekał, wyjeżdża o 7 15!!!!.
Pospiesz się!!
-Przecież się spieszę - mówi syn i dalej siedzi nieruchomo na łóżku.
I bądź tu człowieku spokojnym i opanowanym.
Na autokar zdążyliśmy .
I choć warunki pogodowe były fatalne, (padał śnieg z deszczem)Poszusowaliśmy trochę.
Zadowoleni ale i przemoczeni wróciliśmy do domu.
W nagrodę , przede wszystkim dla siebie, że cierpliwa ze mnie kobieta.
Upiekłam ciasteczka Spitzbuden
Składniki
300g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
100g cukru
1 jajo
150 g twardego masła
Składniki zagnieść, rozwałkować, wykrawać gwiazdki, w połowie gwiazdek wykrawać dziurkę.
Piec w 150 stopniach z termoobiegiem 8-9 minut.
Gdy wystygną nożem nakładać dżem (ja daję śliwkową nutellę własnego wyrobu)a na to ciastko z dziurką.Posypać cukrem pudrem i voilà .
Historia jest prosta.Dziś skoro świt, czyli około 5 50. Zadzwonił budzik, ale jak on dzwoni)))nie sposób zaspać.
zerwałam się na równe nogi i pędem do łazienki, potem do kuchni, śniadanie zrobiłam błyskawicznie, potem zapakowałam kanapki na drogę, ale gdzie jest termos?????????
gorączkowe przeszukiwania szafek , ufff znalazł się.
Jeszcze herbatka z sokiem malinowym.
Możemy wychodzić.
Niestety synuś jeszcze w piżamie, poszukuje skarpetki.
-Mamo gdzie moja skarpetka?
-Dziecko, błagam Cię ,pospiesz się!!!!
-spieszę się . Mówi moje dziecko i nadal siedzi na łóżku.
-autokar nie będzie na nas czekał, wyjeżdża o 7 15!!!!.
Pospiesz się!!
-Przecież się spieszę - mówi syn i dalej siedzi nieruchomo na łóżku.
I bądź tu człowieku spokojnym i opanowanym.
Na autokar zdążyliśmy .
I choć warunki pogodowe były fatalne, (padał śnieg z deszczem)Poszusowaliśmy trochę.
Zadowoleni ale i przemoczeni wróciliśmy do domu.
W nagrodę , przede wszystkim dla siebie, że cierpliwa ze mnie kobieta.
Upiekłam ciasteczka Spitzbuden
Składniki
300g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
100g cukru
1 jajo
150 g twardego masła
Składniki zagnieść, rozwałkować, wykrawać gwiazdki, w połowie gwiazdek wykrawać dziurkę.
Piec w 150 stopniach z termoobiegiem 8-9 minut.
Gdy wystygną nożem nakładać dżem (ja daję śliwkową nutellę własnego wyrobu)a na to ciastko z dziurką.Posypać cukrem pudrem i voilà .
piątek, 19 lutego 2010
Jeszcze trochę staroci , czyli własnoręcznie robione ozdoby choinkowe.
Ponieważ wiosny na razie nie widać to można pofolgować sobie i zrobić coś słodkiego(czyt. kalorycznego).
Jako ,że swetry luźne, sadełka nie widać.
O diecie pomyślę jak zrzucę grubsze ciuchy i będę próbowała się wcisnąć w wiosenne , obcisłe (aż się boję czy się dopną) bluzeczki.
Polecam bajeczne trufle.
Przepis pochodzi z bloga Kasi,którą gorąco pozdrawiam .
Kasiu inspirują mnie Twoje przepisy i Twój blog
http://gotowaniecieszy.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?11,2009
zmodyfikowany przeze mnie.
Zamiast mięty dodałam dużo, duuuuuuuużo rumu
450 g gorzkiej czekolady ( co najmniej 70 %)
280 ml kremówki (36%)
kakao do obtoczenia trufli
Czekoladę łamiemy na drobne kawałki i gotujemy na bardzo małym ogniu razem ze śmietanką do czasu aż czekolada się rozpuści i utworzy ze śmietanką jednolita masę. Dodajemy rum, kilka łyżek.Zdejmujemy z ognia i przekładamy do miseczki. Kiedy masa będzie miała temperaturę pokojową wkładamy ją do lodówki na kilka godzin.
Formujemy maleńkie kuleczki , najlepiej dwoma łyżeczkami, obtaczamy w kakao.
Do konsumpcji musimy czekać kilka godzin ale robi się je łatwo a smak mają cudowny.
Ponieważ wiosny na razie nie widać to można pofolgować sobie i zrobić coś słodkiego(czyt. kalorycznego).
Jako ,że swetry luźne, sadełka nie widać.
O diecie pomyślę jak zrzucę grubsze ciuchy i będę próbowała się wcisnąć w wiosenne , obcisłe (aż się boję czy się dopną) bluzeczki.
Polecam bajeczne trufle.
Przepis pochodzi z bloga Kasi,którą gorąco pozdrawiam .
Kasiu inspirują mnie Twoje przepisy i Twój blog
http://gotowaniecieszy.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?11,2009
zmodyfikowany przeze mnie.
Zamiast mięty dodałam dużo, duuuuuuuużo rumu
450 g gorzkiej czekolady ( co najmniej 70 %)
280 ml kremówki (36%)
kakao do obtoczenia trufli
Czekoladę łamiemy na drobne kawałki i gotujemy na bardzo małym ogniu razem ze śmietanką do czasu aż czekolada się rozpuści i utworzy ze śmietanką jednolita masę. Dodajemy rum, kilka łyżek.Zdejmujemy z ognia i przekładamy do miseczki. Kiedy masa będzie miała temperaturę pokojową wkładamy ją do lodówki na kilka godzin.
Formujemy maleńkie kuleczki , najlepiej dwoma łyżeczkami, obtaczamy w kakao.
Do konsumpcji musimy czekać kilka godzin ale robi się je łatwo a smak mają cudowny.
Tworki potworki
Subskrybuj:
Posty (Atom)