Tak mnie dziś naszła wieczorna refleksja, że w sumie to szczęśliwa ze mnie kobieta.
Młodsze dziecko już zdrowe.
Starsze również.
Odpukać.
Mąż nie najgorszy )))
Już 14 lat z nim wytrzymałam.
Po długich poszukiwaniach znalazłam dla siebie miejsce na ziemi.
Teraz założyłam blog i mam możliwość poznania nowych interesujących ludzi z pasją.
I wygrałam candy u Nati!!!
Hura!!!!!!!!!!!!!!
Skakałam z radości, gdy się dowiedziałam.
Chyba pierwszy raz udało mi się coś wygrać.
Dziękuję.
A teraz z innej beczki.
W domu nigdy dość woreczków na przydasie.
To moje twory:
Te kolorowe szyte z myślą o dzieciach.
Dzieciaki od razu znalazły dla nich zastosowanie.
Śliczne woreczki! Córcia od razu wypatrzyła ten z wróżką, bardzo się nam podoba :) Woreczków w domu nigdy za wiele - Twoje są piękniusie!
OdpowiedzUsuńWoreczki sliczne,mi przypadl do gustu ten z sielska koronka. A te bukiety lawendy pieknie wygladaja.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.
Fajny ten post Twój jest. Masz tak jak większość z nas: fajne mieszkanko, fajne życie, fajny blog i w miarę fajny mąż :) Ale woreczki najfajniejsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietne woreczki ! Muszę moim chłopcom uszyć :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWoreczki świetne! Ten pierwszy to mój faworyt, i jeszcze ten bukiet...
OdpowiedzUsuńMiło czytać takie wpisy. Myślę podobnie, lubię widzieć życie pozytywnie, właśnie tak jak napisałaś.
Pozdrawiam serdecznie/
miłe myśli...
OdpowiedzUsuńi śliczne woreczki.
też jestem zadania, że nigdy ich za wiele;)
Jeszcze raz ja - zapraszam po wyróżnienia do mnie ;)
OdpowiedzUsuń